23.01.2012

Styczeń

Wraz z nowym rokiem przybyło także singlowych k-popowych nowości, choć prawdę powiedziawszy na razie nie ma szału. Najwięcej szumu wokół siebie robi T-ara, prezentując swój nowy (mocny!) singiel, któremu towarzyszy m.in... 20 minutowy klip (poniżej jest też krótsza wersja, "zombie"). Do tego powstało "Roly-Poly" po japońsku wraz z teledyskiem:










Świetny comeback zaliczyło 9Muses:




Nieoczekiwanie również z bardzo pozytywnej strony pokazała się NS Yoon Ji. Jakoś do tej pory jej nagrania nie robiły na mnie większego wrażenia, natomiast "The Reason I Became A Witch" ma wszelkie predyspozycje, żeby stać się wielkim hitem. 










16.01.2012

Girls' Generation - Girls' Generation (2011)


Najważniejsze k-popowe wydarzenie w 2011 roku. Girls' Generation marzy się podbicie japońskiego rynku, stąd powstała albumo-składanka skupiająca największe hity (np, "Gee", "Run Devil Run", "Genie"). Co ważne, język koreański został porzucony na rzecz japońskiego, a także wprowadzono również drobne zmiany muzyczne. Lśni ten materiał niewiarygodnie, ponieważ Koreanki zachowują główne cechy nowoczesnych k-popowych grup (dziewczęcość, "naiwność", wieczna radość), ale już pod względem aranżacyjnym większość kompozycji nie jest przesadnie skomplikowana. Rzadko kiedy Girls' Generation nastawiają się na specjalnie "atakowanie" słuchacza koreańskimi elektronicznymi wygibasami. Przebojowość w tym wypadku to chwytliwość, a nie eksperymenty. Dlatego mam cichą nadzieję, że kiedyś zdołają wejść na rynek europejski i trochę namieszać. Bo jak nie one, to kto?








Hasło: dangduc.info

12.01.2012

Reiko Ike - Kôkotsu No Sekai (1971)


Gwiazda "pinku-eiga" (japońskich erotyków, szczególnie popularnych w latach '60 i '70) na początku swojej kariery zaakcentowała swój niewątpliwy talent również w świecie muzyki, nagrywając "Kôkotsu No Sekai". Jej "erotyczny pop" był oparty na kayokyoku, czyli czymś w rodzaju hybrydy lounge i tradycyjnego popu. Żeby jednak nie było zbyt standardowo, Reiko Ike niemal w każdym utworze starała się wpleść trochę odgłosów z sypialni. Słuchając tych dźwięków możemy być pewni, że Japonka została zaspokojona (oczywiście artystycznie).





[LINK]

11.01.2012

HyunA - Bubble Pop! [EP] (2011)


Choć niemalże cały k-pop jest mocno przerysowany, to solowy projekt Kim Hyun-Ah (4minute, Wonder Girls) i tak konkretnie się wyróżnia. Biedna HyunA wygina się na wszystkie strony (polecam klip), ale na szczęście nie widać w tym desperacji, a jedynie ogromny dystans do siebie. Stąd rapowe nawijki koreańskich gwiazdorów (jest trochę gości), wiksiarskie wrzuty i chamskie dubstepowe wstawki od czapy połączone ze sobą dostarczają sporo niewymuszonej frajdy.





[LINK]

10.01.2012

Radio Pyongyang - Commie Funk and Agit Pop From the Hermit Kingdom (2005)


Jakkolwiek źle to zabrzmi - nie słyszałem lepszych propagandowych songów. Dyktatorzy/tyrani mają to do siebie, że lubią siermiężne i przeraźliwie nudne kompozycje. A tutaj czuć... swobodę (o tak!). Nie tylko rozchodzi się o pogodę ducha (znów fatalnie to brzmi), ale o zamiłowanie do chwytliwych melodii, które jednocześnie są niezwykle niekonwencjonalne i tworzą swoisty prog-synth-pop. Być może najlepsza kompilacja z katalogu Sublime Frequencies.




Thai Pop Spectacular - 1960s-1980s (2007)


Poznawanie Tajlandii najlepiej rozpocząć od tej składanki. Według ówczesnych standardów pop w wersji tajskiej to przede wszystkim "shadow music", czyli zmutowana wersja surf rocka. Do tego dochodzi pokaźna dawka psychodelii, "luk thung" (powiedzmy, że to taki rockowy folk) i disco (próbka poniżej). Innymi słowy: najlepszy soundtrack do azjatyckich hitów kina VHS. 






[LINK]

9.01.2012

Saori@destiny - Domestic Domain [EP] (2011)


Eklektyzm "Domestic Domain" bije po oczach. Saori@destiny może nie jest szczególnie efektowna, za to żongluje stylistykami jak cyrkowy weteran. Jest miejsce na remizę, house'owe nuty, motywy rodem z "Fever" Minogue, klubowe dźwięki z lat '90, Maxo Tundrowanie. Nie ma sensu padać na kolana, ale jest naprawdę przyjemnie.



[LINK]

8.01.2012

After School - Virgin (2011)


After School, raczej mimochodem, przetarły nowe ścieżki. Teledysk do "Shampoo" jest wyjątkowo... europejski. Stonowany, uporządkowany, profesjonalnie nakręcony, a wreszcie *normalny*. I ta przeciętność sprawia, że można czuć się nieco skrępowanym i zarazem zaabsorbowanym. Cała akcja nie powiodłaby się, gdyby nie sama piosenka, brzmiąca jak jeden z kawałków z sesji do "Supreme Show" Ami Suzuki (pod patronatem Yasutaki Nakaty). Trudno sobie wyobrazić lepszy komplement. Jeśli komuś mało, niech przerobi calvinowsko-disneyowski (ekhm...) "Dream" albo wiadomo_jaki "Let's Step Up". I dlatego szkoda, że ocenę tak fajnego albumu jednak obniżają niebyt interesujące ballady.





[LINK]





T-ara - Roly-Poly in Copacabana (2011)

Najbardziej intrygująca produkcja 2011 roku. Piosenka? Hołd dla O-Zone. Klip? Weź starą kamerę, pijanego sąsiada jako kamerzystę oraz podstarzałą burdelmamę odpowiedzialną za kocie ruchy. Świetne.  



Kara - Step (2011)

 
Powstała w 2007 roku Kara powoli staje się jedną z najbardziej doświadczonych ekip na k-popowej arenie. Lata mijają, ale nie widać, żeby dziewczyny jakoś szczególnie spoważniały. Ubiegłoroczne wydawnictwo to głównie jeden wielki hit: eurodance'owy "Step". Reszta materiału celuje w podobne przyjemnie-obciachowe najntisowe dance'owe nuty, które do niedawna zdawały się być historią, a ostatnio wracają do łask, nie tylko w Korei. Bardzo solidna robota z mocnymi fragmentami.  





[LINK]

7.01.2012

G-TWENTY - Magic Hour (2011)

W razie lekkiego zmęczenia Koreą warto zahaczyć o t-pop. Teledysk "Magic Hour" wydaje się być nieco podobny do "Shy Boy" girlsbandu Secret, ale warstwa muzyczna jest już inna. W porównaniu do Candy Mafia (innej tajskiej girlsbandowej gwiazdy o której może kiedy indziej) G-TWENTY omija rejony skrajnie lukrowane, nie fundując przy tym wielkich producenckich fajerwerków, skupiając się głównie na całkiem soczystym refrenie. W Korei dziewczyny miałyby szansę na karierę. 





Secret - Moving in Secret (2011)

 
Singiel "Shy Boy" chyba za bardzo mnie rozpieścił. Trochę trwało zanim "Moving in Secret" zaczęło odpowiednio płynąć w słuchawkach. Secret pod względem muzycznym jest dosyć... staroświeckie. Kiedy wkracza na parkiet, to w rytmie rock'n'rolla i bigbitu, a kiedy angażuje się w ballady, to przenosimy się nagle do lat dziewięćdziesiątych, do teen popowych prześcieradeł z USA. Ten niedzisiejszy klimat jak widać również przyciąga. 





[LINK]

6.01.2012

Girl's Day - Everyday [EP] (2011)


Girl's Day starają się wyróżniać i trzeba przyznać, że to ma sens. Koreańskie girlsbandy uwielbiają produkować wręcz hurtowo rozczulające ballady, pełniące swego rodzaju role wypełniaczy obok psycho-tanecznych bangerów. "Everyday" jest tego pozbawione i głównie obraca się wokół imprezowych klimatów ze sporymi pop/rockowymi wpływami. Wykreślmy średnio udany opener, a zostaniemy jedną z lepszych k-popowych produkcji w ostatnim czasie. Niech Was nie zwiedzie słodka okładka.





[LINK]